wtorek, 30 grudnia 2014

A jednak zimówki

Kiedy w lipcu kupowałem letnie opony do VX-a (Kumho w oryginalnym rozmiarze 245/60 R18) zakładałem, że zimą zobaczę, jak będą się zachowywały na śniegu i ew. dokupię zimowy komplet. Zima przyszła i...

Kilka dni temu jechałem po ośnieżonej bocznej drodze. Próbowałem nagłych hamowań i przyspieszeń. Nie było dobrze, ale jakoś panowałem nad samochodem. W końcu postanowiłem dać w palnik (a w końcu pod maską jest ponad 200 koni). No i zobaczyłem tył samochodu z... przodu :) Obróciło mnie dwukrotnie, aż w końcu odzyskałem panowanie nad autem (powtarzam, że to było na zupełnie pustej drodze bocznej). TOD (czyli napęd 4x4) nawet nie zdążył zareagować. Nie miał szans. No cóż, to przesądziło o zakupie zimówek. Nie będę ryzykował, że nagle znajdę się na przeciwległym pasie i spowoduję wypadek.

Rzuciłem się więc do poszukiwań. Przez moment przeszedł mi przez głowę pomysł zakupu opony typowo terenowej AT (All-terain). Poczytałem i zrezygnowałem. O ile ze śniegiem jeszcze sobie poradzi, to z zamarzającą na asfalcie mazią błotną już absolutnie nie. Znów miałbym łyżwy zamiast opon. Praktycznie byłaby to zamiana siekierki na kijek. Optymalnym wyborem byłyby dla mnie trzy komplety: letnie, zimowe i terenowe. Ale pewnie do tego nie dojdzie.

Ostatecznie padło na opony średniej klasy - Uniroyal MS Plus 77. Wybrałem rozmiar ciutkę mniejszy (235/60 R18), bo w oryginalnym nie było za bardzo wyboru.


Uniroyal (założony w Belgii) należy do największej grupy oponiarskiej świata - Continental. I zajmuje w tej grupie czołowe miejsce. Rok temu kupiłem po raz pierwszy Uniroyale (letnie) do naszego drugiego samochodu (Nissana Micry) i okazało się, że to bardzo fajna oponka. Oby tak było z zimówkami do Isuzu. Dam znać, jak tylko znajdą się na kołach - w Sylwestra.

piątek, 26 grudnia 2014

Pierwszy śnieg


wtorek, 23 grudnia 2014

Jak Vehicross, to ze Wschodu?

Od ładnych kilku tygodni w największych polskich serwisach ogłoszeń motoryzacyjnych nie widziałem ani jednej sztuki VX-a.

Postanowiłem więc poszperać poza granicami kraju. Wiadomo - w USA można znaleźć naprawdę sporo aut, ale ten rynek jest wyjątkowy.

Okazuje się jednak, że sporo Vehicrossów można nabyć za wschodnią granicą. O ile na Ukrainie znalazłem dosłownie dwie sztuki (za to jedna zadbana za kuszącą kwotę 9,9 tys. dolarów, nie wiem niestety jak z cłem), o tyle w Rosji...



... 28 ogłoszeń! Wow, nieźle. Tyle sztuk nie jeździ - w sumie - w Polsce. Ceny? W rublach to setki tysięcy, miliony. Ale przeliczając na złotówki (znów nie wiem, jak sprawa z cłem), można kupić egzemplarz z kierownicą z prawej strony już za ok. 7,5 tys. zł, a na drugim końcu rankingu są auta w cenie 60 tys. zł i więcej.

Tak mi się przypomniało. W Chrzanowie jest jedna sztuka VX-a, która była na sprzedaż jeszcze kilka miesięcy temu. Jedyny "problem", to kierownica z prawej strony (wersja z silnikiem 3,2 l). Jakby ktoś był zainteresowany, to ułatwię kontakt ze sprzedawcą, o ile jeszcze auto jest do kupienia.

sobota, 20 grudnia 2014

W serwisie NYDailyNews.com znalazłem tekst z 10 grudnia 2014. Autor pokazał siedem - jego zdaniem - najlepszych używanych SUV-ów i crossoverów w cenie do 10 tysięcy dolarów.

Obok Toyoty 4Runner, Forda Escape, Chevroleta Suburbana, Nissana Pathfindera (myślałem kiedyś o nim), Hondy CR-V i Jeepa Cherokee (też był na mojej liście) znalazł się... Uwaga, uwaga: Isuzu Vehicross!


To jeden z najlepiej radzących sobie samochodów terenowych, który został wyprodukowanych w ostatnich dwóch dekadach. Komfortowa kabina, świetny silnik, fantastyczny wygląd. Jedyny minus to mała liczba dostępnych egzemplarzy. Jeżeli jakiś znajdziesz, to nie zastanawiaj się, tylko kupuj. Będziesz zadowolony - napisał Brain Leon. 
Jak widać Vehi na rynku amerykańskim jest nadal bardzo mocno doceniany. Poniżej link do całego artykułu:

http://www.nydailynews.com/autos/buyers-guide/7-best-suvs-crossovers-10-000-article-1.2040815

Dodam tylko, że portal NYdailynews.com to jeden z większych serwisów w USA. Pod względem oglądalności wyprzedza m.in. takie strony, jak nba.com czy bloomberg.com.

środa, 17 grudnia 2014

Power drive...


Taki przycisk jest umieszczony w środkowej konsoli samochodu. Kilka razy próbowałem go włączyć podczas jazdy, pojawiała się odpowiednia lampka na konsoli środkowej, ale... Jakoś tak nie widziałem różnicy w jeździe.

Aż do wczoraj. Wyprzedzałem na autostradzie na dość stromym podjeździe. 120 km/h - gość z prawej też przyspiesza, 125 km/h - trzyma się nadal, 130 km/h - widać, że specjalnie dociska. A ja mam praktycznie już pedał w podłodze.

Przyszedł więc czas na koło ratunkowe - power drive. Nacisnąłem i... Redukcja, gaz do dechy - wcisnęło mnie w fotel. Czułem się jak na filmach science fiction, jakbym włączył jakieś magiczne turbodoładowanie. W lusterku widziałem tylko gościa, który chyba był równie zaskoczony, co ja. Wyprzedziłem, zająłem prawy pas, odłączyłem power drive. Super.

A jak właściwie działa ten przycisk/tryb jazdy? W instrukcji nie ma takiego opisu, ale specjaliści z forum vehicross.info twierdzą, że po prostu podnosi próg liczby obrotów, przy której skrzynia zmienia bieg. Bardzo możliwe, dlatego wczoraj zredukował mi bieg i pooooszedł :)

sobota, 6 grudnia 2014

Vehi w końcu ma "wyprostowane" światła. To znaczy został zamontowany przełącznik i teraz mam trzy pozycje:
- światła dzienne (na off, przy zapalonym silniku)
- światła pozycyjne (tam, gdzie w oryginale były)
- światła mijania (zgodnie z oryginałem).


Powyższe zdjęcie jest oczywiście poglądowe, to nie mój egzemplarz :)

Policja nie może mnie już ukarać mandatem za nieprzepisowe oświetlenie (w poprzedniej wersji światła mijania świeciły razem z dziennymi), po drugie nie muszę pamiętać o włączaniu i wyłączaniu świateł dziennych.

Elektryk poprawił również przebicie, które pojawiało się na prawym kierunkowskazie i styki na regulatorze podświetlania deski rozdzielczej.

Co do checka... Wojtek szuka teraz czujnika stukowego na Allegro, aby go wymienić. Może to przyniesie efekt, bo jest podejrzenie (zresztą od samego początku, jeszcze u poprzedniego właściciela), że to może być cały winowajca zamieszania z wypadaniem zapłonu, itd. Wymienimy i zobaczymy.

niedziela, 30 listopada 2014

I niech mi ktoś powie, że Vehicross to tylko samochód. To coś o wiele więcej. A nawet ktoś.


Grafika z grupy Isuzu Vehicross na Facebooku.

środa, 26 listopada 2014

Samochód marzeń: kup i zrób

Stało się. Zgłosiłem Vehicrossa do programu "Samochód marzeń: kup i zrób", który od kilku lat gości na antenie TVN Turbo.


Zobaczymy czy jury zakwalifikuje VX-a do finałowej dziesiątki (zgłoszeń zapewne będzie kilka tysięcy). Kto nie do końca zna program, to polecam poniższy link, który prowadzi do jednego z odcinków (odbudowa Jeepa Wranglera).

http://player.pl/programy-online/samochod-marzen-kup-i-zrob-odcinki,918/odcinek-9,S05E09,29067.html

wtorek, 25 listopada 2014

Vehicross ma już 21 lat

Kilka tygodni temu pokazywałem artykuł z grudnia 1993 roku, kiedy pisano już o wersji koncepcyjnej VX-a.

TUTAJ link >>

Dzisiaj znalazłem wideo, na którym widać ten projekt w kilku ujęciach. Upewniłem się, że koncept VX-a praktycznie nie różni się od egzemplarzy, które zjeżdżały z taśmy.




sobota, 22 listopada 2014

Obowiązkowy przegląd zaliczony

Stało się, Vehi przeszedł pozytywnie pierwszy przegląd w moich rękach (a drugi w Polsce).

Mechanicznie (zawieszenie, hamulce) samochód jest bez zastrzeżeń. Gorzej ze światłami :) Mam zainstalowane światła dzienne i niestety są źle podpięte - gdy przełączam na światła mijania, nie gasną. A powinny.

I tak planowałem odwiedzić elektryka (aby przejrzał instalację), więc przy okazji wlutuje tam jakiś przekaźnik. Ale to pewnie gdzieś w grudniu.


środa, 19 listopada 2014

VehiCOPS

Jeden z amerykańskich szeryfów (z Montecito w Kalifornii) zdecydował się kilka ładnych lat temu używać Vehicrossa do celów służbowych. Ciekawe, czy nadal nim jeździ...


Źródło: AutoBlog.

niedziela, 16 listopada 2014

Samochodowy rebus

VEHICROSS

+

CORVETTE

=


I to nie jest fake. To realny samochód, który jeździ po drogach w Chile. Ludzie to mają fantazję.

PS
Zdjęcie pochodzi z fejsbukowej grupy Isuzu Vehicross z której czasami korzystam.

piątek, 14 listopada 2014

Kolejny Vehicross do sprzedania - tanio!

Na byłej Tablicy:
http://olx.pl/oferta/samochod-vehicross-terenowka-CID5-ID7ypsT.html#2eb72d2b9f

pojawił się kolejny Vehicross do sprzedania. Za 28 tysięcy złotych. Gdzie jest haczyk?

Na 99,9% z właścicielem tego pojazdu rozmawiałem telefonicznie w okolicach maja/czerwca, bo miałem cynk, że chce sprzedać swoje cudo. W dwóch zdaniach: samochód jest w Sosnowcu i okolicach, był remontowany pod kątem silnika (jak ja dzwoniłem, zakładam, że remont zakończony), ma na swoim koncie wiele wypraw off-roadowych, poznał i błotko i las i rzeki. Tego właściciel nie ukrywa. Można na YT znaleźć jakieś filmy nawet. Aha, ma założony gaz (jak mój).

Właściciel również nie ukrywa, że blacharsko auto wymaga interwencji. Nie mówił nic o rdzy, a raczej uszkodzeniach, rysach, pęknięciach. Trzeba więc pewnie wydać kilka/kilkanaście tysięcy złotych. Stąd cena 28 tys. zł.

Tak czy siak - oferta warta rozważenia. Jeżeli ktoś szuka VX-a do remontu, warto zadzwonić. Zwłaszcza, że ogłoszeń sprzedaży w Polsce za dużo to nie ma :) Aktualnie jest to jedyna oferta.


poniedziałek, 10 listopada 2014

Gdyby ktoś szukał koniecznie nowych kół do VX-a (Isuzu już ich od dawna nie produkuje), to nie ma problemu. Zdziwiłem się, gdy znalazłem na YT taki film:



Okazuje się, że w USA istnieje firma, która nadal produkuje felgi - dokładnie takie, jak oryginalne. Tylko ta cena... 300 dolarów za sztukę. To po prostu kosmos. Odnowienie wyjdzie mnie jednak taniej :P

Jakby jednak ktoś nadal był zainteresowany, to podaję link:
http://originalwheel.com/isuzu-vehicross-wheel-part-number-64236.html

piątek, 7 listopada 2014

Pamiętacie Vehicrossa w wersji Ironman, którego można było kupić w Polsce za 45 tysięcy złotych? Pisałem o tym miesiąc temu (tutaj więcej szczegółów).

Teraz natrafiłem na "podobny" egzemplarz. "Podobny", bo też Ironman. Poza tym wyróżnia się na tle polskiego modelu (i nie tylko) przebiegiem. Być może to Vehicross o najmniejszym przebiegu na świecie. Otóż maszyna z 2000 roku ma na liczniku... 7728 mil (12442 km). Dla porównania: mój VX - też z 2000 roku - przejechał już ok. 156 tys. km (ponad 12 razy więcej).

Vehi jest wystawiony na portalu cars.com (tutaj link do ogłoszenia) za bagatela 20 tysięcy dolarów. Gdyby ktoś chciał go sprowadzić do Polski z USA, musiałby liczyć się jeszcze z 6-8 tys. zielonych (cło+transport). Robi się więc kwota ok. 90-100 tys. zł. Kosmos.

Poniżej opisywany model z USA. Piękny!


środa, 5 listopada 2014

poniedziałek, 3 listopada 2014

Z cyklu "Vehicross na końcu świata"... Oto Proton (czyli mój kolor) w Chinach.



Samochód wygląda bardzo dobrze (może po odrestaurowaniu?) i został namierzony przeze mnie na stronie: www.carnewschina.com

Z artykułu dowiedziałem się jednej, arcyciekawej rzeczy. Otóż Isuzu produkowało Vehicrossy nie tylko w Japonii (w Fujisawie - stamtąd pochodzi mój egzemplarz), ale także właśnie w Chinach! Produkcja odbywała się w Chongqing - mieście, w którym mieszka prawie 5 mln ludzi, co jak na ten kraj nie jest wyjątkowym wynikiem.

Isuzu produkowało swoje auta głównie na rynki: amerykański i japoński, ale dzięki fabryce w Chongqing, w Chinach jeździ sporo VX-ów. Nie prowadzi się statystyk, ale można śmiało założyć, że po USA, Japonii i Rosji, to właśnie w Chinach znajdziemy największą liczbę egzemplarzy.

piątek, 31 października 2014

Walka z checkiem - ciąg dalszy :)


Spędziłem dzisiaj kilka godzin w warsztacie u Lolka. Podłączyliśmy się do komputera, odczytaliśmy wszystkie błędy, skasowaliśmy, znów odczytaliśmy, itd. Nie będę przynudzał. Ostatecznie okazuje się, że vehi ma dwa problemy (na całe szczęście to nie są drogie sprawy):

- wypadający zapłon głównie z cylindra nr 2 (choć czasami pojawia się np. cylinder 6)
oraz
- praktycznie niedziałające sondy za katalizatorem (te przed nim zostały wymienione w lipcu i hulają aż miło).

Nie udało się dzisiaj naprawić tych rzeczy (nie mogłem zostawić auta), ale Lolek uratował mi jednak przednią szybę - zamyka się do końca i tym samym wiatr mi nie hula po kabinie, teraz tylko znajdzie jeszcze uszczelkę z Opla Frontery i będzie jak nówka.

Tak wygląda Frontera, czyli dość bliska (głównie pod względem wyposażenia wnętrza) kuzynka VX-a.


Wstępnie umówiłem się na ferie (bo dopiero wtedy możemy zostać w rodzince z jednym autkiem). Przez kilka dni Rafał zajmie się wyżej wymienionymi błędami (które nie są groźne i można z nimi jeździć na razie) oraz przejrzy całą elektrykę w samochodzie, a na koniec zamontuje mi piękny hak, który od wiosny będę wykorzystywał jako element do przewożenia rowerów na weekendowe wycieczki i wyścigi :P

No pewnie, jeszcze coś tam do roboty znajdę :P

Na początku bloga obiecałem, że napiszę kiedyś o słynnym krakowskim Lolku. To jeden z bardziej znanych mechaników w grodzie Kraka, którego już kilka lat temu polecał mi inny właściciel Vehicrossa (jak ja jeszcze tego wozu nie miałem). I przyznaję: atmosfera koleżeńska, można o wszystko zapytać, na pewno klient nie czuje się jak intruz, można również zaufać, że mechanik nie zedrze kosmicznych pieniędzy. A jak czasem oglądam w TVN-ie Turbo "Będzie Pan zawodolony...", to aż ciarki przechodzą na samą myśl, że mógłbym auto zostawić komuś niesprawdzonemu (jedną taką sytuację miałem). Na dodatek Rafał (czyli Lolek) wie wszystko o Isuzu. A o tym, że jest dobry w tym, co robi niech świadczy liczba osób, które dzisiaj tam spotkałem. Jak tylko komuś auto "choruje", a był kiedyś u Lolka, to natychmiast jedzie do niego. Tam drzwi się praktycznie nie zamykają :) Namiary na ten krakowski zakład znajdziecie zarówno w tym poście, jak i z prawej strony bloga.

czwartek, 30 października 2014

Film z 1999 roku. Zwróćcie uwagę na słowa:
I don't know any other vehicle looks like that.

Po 15 latach ta fraza jest nadal aktualna.

wtorek, 28 października 2014

Mimo że Vehicross nie jest produkowany już od 13 lat, to nadal można go spotkać podczas rajdów (większych i mniejszych) na całym świecie.

Taki oto egzemplarz - jechali nim Andrew i David Travis - wziął udział przed rokiem w Australian Safari (jeden z większych rajdów na półkuli południowej). Samochód z rocznika 1998 zajął wysokie, trzecie miejsce. Wyprzedził wiele młodszych modeli.


I jeszcze dwa zdjęcia rzeczonego VX-a.



Jestem bardzo ciekawy, jak Vehicross poradziłby sobie w Dakarze. Może ktoś (Małysz, Hołek? :P ) odświeży kiedyś "marsjańskiego łazika".

sobota, 25 października 2014

W ostatnich dniach miałem spore zamieszanie z akumulatorem kupionym dosłownie przed miesiącem. Na 99% po prostu padł. Po raz pierwszy zawiodłem się na firmie Bosch.

Ten 1% marginesu zostawiam jeszcze na kilka dni. Mam już nówkę sztukę (dziękuję wojcars za szybką wymianę) i będę obserwował. Bo może jednak jest jakiś problem elektryczny w aucie. Kto wie...

Poza tym można już w Vehusiu pić kawę :) Uchwyt m.in China (po lekkiej modyfikacji dokonanej nożem) działa perfekcyjnie.


AKTUALIZACJA
Akumulator działa, ładuje, samochód odpala. Problem więc chyba został usunięty. Choć dla pewności przy okazji sprawdzę instalację elektryczną, czy czasami jakieś spięci nie rodzi problemów. Aha, w piątek jadę do Lolka zająć się checkiem. Mam nadzieję, że uda się pozbyć problemu, z którym nie poradził sobie poprzedni właściciel.

czwartek, 23 października 2014

Ma pan najpiękniejszy samochód w Chrzanowie.
Takie słowa usłyszałem od jednego z kierowców (zatrzymał się, otworzył okno i mi to powiedział), kiedy wysiadałem z auta na parkingu w centrum miasta. Miłe!


Vehuś wrócił ze "spa" z rozładowanym akumulatorem (efekt naprawy szyb elektrycznych). Właśnie go ładuję od nowa. Poza tym zainstalowany ma na razie tylko uchwyt na kubki. Reszta prac została przełożona na listopad. Bo nie udało się mechanikowi zdążyć na czas (a ja musiałem odebrać auto). A nie udało się, bo mechanik musiał "nauczyć się" samochodu. Wyszło mu podczas prac kilka komplikacji. Także jeszcze chwilę cierpliwości.

wtorek, 21 października 2014

Pamiętacie jeszcze VX-a w wersji kabrio?

http://vehicross-poland.blogspot.com/2014/08/misja-na-marsa.html

Znalazłem w sieci ulotkę, która promowała tę wersję (oficjalna nazwa: Isuzu VX o2). Czad! Zwłaszcza te rowery za siedzeniami :)




Ta wersja została pokazana na salonie w Los Angeles - w 2000 roku. Niestety, nigdy nie weszła do produkcji. Ciekawe czy na świecie istnieją jeszcze egzemplarze koncepcyjne, które wyprodukowano (pewnie kilka sztuk)?

Na koniec jeszcze film promujący wersję bez dachu (VX o2). Niestety, jakość nie jest najlepsza.

piątek, 17 października 2014

Vehicross zmienił na kilka dni miejsce zamieszkania na The Customs Garage. W oczekiwaniu na efekt odświeżenia wnętrza...

Na jednym z blogów (link) znalazłem jeden z pierwszych artykułów dotyczących VX-a, wtedy jeszcze pojazdu koncepcyjnego. To australijski magazyn "Motor", grudzień 1993 roku.


Artykuł powstał na bazie salonu Tokyo Motor Show, który odbył się na przełomie października i listopada 1993 roku. Aż trudno w to uwierzyć, ale minęło już prawie 21 lat!

poniedziałek, 13 października 2014

Jeszcze w lipcu poważnie zastanawiałem się nad pomalowaniem felg na czarny-mat. Dzisiaj miałem okazję "przymierzyć", jakby wyglądały.

Odebrałem wyczyszczone, wyprostowane, odrestaurowane i pomalowane właśnie na ten kolor felgi żony do Nissana Micry K12. I zrobiłem takie zdjęcie :)


Hm... Chyba jednak zostawię w oryginale, czyli pięknie błyszczący chrom.


Ewentualnie, może ciemny grafit?

Odświeżenie deski i kilka gadżetów

Pod koniec tygodnia vehi jedzie na kilka dni do The Customs Garage w Chrzanowie. Zakres prac jest dość szeroki i dotyczy wnętrza.

W telegraficznym skrócie:
- zostaną zamontowane zakupione przeze mnie:

komputer pokładowy

uchwyt na kubki (jeszcze "idą" z Chin)
- zostanie podjęta próba wymiany mechanizmu zliczania mil na kilometry. W tym celu nabyłem za... 12 zł :) licznik ze Rovera 200.


- podmiana blatu licznik z mph na kmh

- malowanie/odświeżenie deski rozdzielczej.

Ja wystarczy czasu, to chciałbym, aby zajęto się również szybami (czasami wyskakują z szyn prowadzących) i prawym "boczkiem" drzwi. Trzeba przykręcić lepiej.

Najpóźniej za tydzień ten widok będzie już nieaktualny.


środa, 8 października 2014

45 tysięcy - tyle kosztuje Vehi

Po kilku miesiącach przerwy, w polskim internecie pojawił się kolejny Vehicross w sprzedaży.

To już szósty egzemplarz, o którym wiem, że na pewno jeździ po polskich drogach (licząc razem z moim).


Autko ma 15 lat, nie ma instalacji LPG, przebieg 90 tys. (właściciel utrzymuje, że km, ale znając życie to pewnie mil - do sprawdzenia), jeździ na Dolnym Śląsku. Ze zdjęć wygląda na dobrze utrzymany, z pewnością wart dokładnego sprawdzenia.

Cena? 45 tysięcy złotych. Za 15-letnie auto. Widać, że ceny VX-ów nie spadają, a wręcz mają trend rosnący. Co mnie - jako jednego z właścicieli - bardzo cieszy :)

Jeszcze słowo o autku z Dolnego Śląska. To wersja Ironman. Z fabryki wyjechały 602 egzemplarze. Czym się różni od "zwykłego" VX-a? Technicznie - niczym. Jest trochę zmian w designie. Czyli:
- naklejki Ironman na karoserii
- napis Ironman na fotelach
- dedykowane dywaniki Ironman
- fabryczny bagażnik dachowy Yakima (z tym, że ja też mam zamontowany)
- głośniki Sony Xplod (ale podobno tylko w roczniku 2000).

Tak czy siak - jeżeli ktoś, kto czyta blog vehicross.pl, kupi to cacko z ogłoszenia, proszę o kontakt. Chciałbym czasami coś napisać o innych VX-ach jeżdżących po polskich drogach.

Link do ogłoszenia:
http://otomoto.pl/isuzu-inny-vehicross-ironman-C34686903.html

sobota, 27 września 2014

Świece, klocki...

Nadal szukam przyczyny sygnalizacji "check engine", która włącza się przy prędkościach 130 km/m i więcej.



Podejrzane były:
- świece zapłonowe,
- sonda lambda za katalizatorem,
- czujnik stukowy.

Zacząłem od świec zapłonowych. Kiedy Wojtek je odkręcił okazało się, że były bardzo słabo wkręcone, co spowodowało, iż silnik nie był szczelny i olej "podciekał". Wymiana jednak nie zniwelowała problemu "check engine". Pojechałem na autostradę, wcisnąłem gaz do dechy i przy 130 km/h lampka się zapaliła.

Wracając do domu usłyszałem metaliczny dźwięk w prawym przednim kole. Okazało się, że kończą mi się klocki hamulcowe. Wojtek wymienił mi przód, pojechał na przejażdżkę i... to samo usłyszał w tyle :) Będę więc w poniedziałek miał nowy komplet (przód i tył) klocków. Tarcze są na całe szczęście ok.

Ktoś zapyta, czy do Vehicrossa można bez problemów znaleźć klocki i jaka jest ich cena. Spokojnie, dostępność pełna, można przebierać wśród producentów, koszt niewielki. Jak w normalnym samochodzie. Zresztą, świece również. Kupiliśmy Denso - czyli takie, jak montowano w oryginale. Mechanik nie miał problemów z zamówieniem.

W najbliższym czasie oprócz dalszego poszukiwania przyczyny "checka", VX-a czeka odnowienie/odświeżenie deski. Zmiany będą spore, czekam na zamówione części, jeszcze zastanawiam się na końcowym wyglądem projektu. Dam pewnie wkrótce znać, na co się zdecydowałem.

środa, 24 września 2014

Breloczek

Taką miłą paczuszkę znalazłem ostatnio w skrzynce...


Breloczek kupiony w... Hongkongu - przez ebaya. Koszt z przesyłką ok. 16 zł. Na polskim Allegro wyboru nie było (bodajże jedna aukcja tylko) i koszt z przesyłką - 24 zł. Na brelok czekałem ok. dwóch tygodni (choć sprzedawca "straszył", że nawet i 6 tygodnie może płynąć do Polski).

W tym Hongkongu są jeszcze inne, fajne gadżety związane z Isuzu i Vehicrossem. Będę polował na aukcjach.

piątek, 19 września 2014

Kilka słów o Venatorze

Jakiś czas temu pisałem o tajemniczym projekcie "Venator".





Trochę poszperałem w necie, poszukałem i znalazłem. Choć od razu dodam, że łatwo nie było. Projektem zajmuje się Ukrainiec (pozdrawiam serdecznie!) i po wymianie kilkunastu maili mniej więcej wszystko wiem.

Aby zamienić blat (prędkościomierz, obrotomierz, itd.) w Vehicrossie (oczywiście w innych samochodach też) potrzebujemy:
- monitora (w przypadku VX polecono mi LQ123K1LG03, który montuje się w Range Roverach), koszt ok. 220-230 dolarów
- zmiana matrycy, koszt. ok. 50 dolarów,
- urządzenie do odczytywania danych z czujników, 80-120 dolarów,
- tablet/miniPC z Androidem, 120 dolarów,
- karty, adaptery, moduł zasilania, 70 dolarów,
- oprogramowanie, 70 dolarów.

W sumie mamy: 610-660 dolarów. Czyli 2000-2200 złotych.

Drogo jak cholera. Do tego jeszcze koszt przesyłki. Super to wygląda, ale poza ceną, jeszcze jest kwestia temperatury. Przy -40 stopniach zimą, przy samochodzie bez garażu (jak u mnie), to nie wiem czy rano tablet by odpalił :)

Mimo wszystko polecam każdemu, któremu Venator się podoba (mnie bardzo, ale milionerem nie jestem). Oto dane, jak można skontaktować się z ukraińskim twórcą tego cudeńka.

http://compcar.ru/forum/showthread.php?t=9704
https://www.youtube.com/channel/UCSVZvFJTI23b5r2ogQlGE-g/videos
https://www.youtube.com/user/LexaFrud/videos

Klikając w te powyższe linki znajdziecie kontakt do Fruda.

Venator - w moim przypadku - odpada. Ale mam nowy pomysł. Wkrótce o nim...

wtorek, 16 września 2014

Po lesie, po łąkach

Vehi to bestia stworzona do ciężkich warunków terenowych. W błocie czy śniegu nie zamierzam go topić, ale piękne wrześniowe słońce zachęciło mnie do sprawdzenia się w bardzo lekkim terenie (trochę piachu, sporo leśnych dróg, kilka fajnych podjazdów, łąki). Idealne warunki dla początkującego off-roadowca.

A oto kilka fotek.