Ale trochę o tym, co działo się w ostatnich dniach. Auto najpierw było "u Lolka" w Krakowie. Warsztat polecam - chłopaki znają się na robocie (co w przypadku VX nie jest takie oczywiste), a dodatkowo panuje tam świetna atmosfera. Jak ktoś szuka dobrego mechanika "terenowego" w Małopolsce - polecam (tutaj kontakt).
Jak już pisałem, są nowe opony:
wypolerowane reflektory:
powrót do oryginalnego alarmu:
i do prawie oryginalnego wnętrza (likwidacja kilku patentów):
Jak jesteśmy przy środku. Zastanawiam się nad "upolowaniem" oryginalnego radia Isuzu. Niby obecne - Kenwood - gra świetnie, jest nowoczesne (CD, mp3, AUX), ale jakoś mi tak nie pasuje. Za to oryginał Isuzu jest... kaseciakiem :) I tak źle, i tak niedobrze. Będę jeszcze myślał.
Nie chwaliłem się jeszcze półką w bagażniku, która kosztowała ok. 50 zł (koszt materiałów kupionych w sklepie budowlanym):
Trudno oceniać piękno instalacji :P, ale przynajmniej nie widać butli i można zakupy wrzucić.
Tak więc prezentuje się auto tuż przed wyprawą nad polskie morze:
A za szybą oczywiście Kaczucha, która jeździ z nami już od 10 lat.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz