środa, 30 lipca 2014

Witam na moim blogu, który będzie poświęcony Isuzu Vehicross.

Od kilkunastu miesięcy (od zimy 2012/13 roku) szukałem samochodu, który zastąpi wówczas użytkowany przeze mnie C3 Picasso.


Interesowało mnie auto:
- z napędem 4x4 (stałym!), klimą, o niewielkich wymiarach - to cechy użytkowe
- z wyjątkowym wyglądem, niespotykanym designem, duszą - cechy pozaużytkowe.

Hummer (mimo wszystko za duży, ale może kiedyś jeszcze go kupię), Honda Element (trochę zbyt rodzinna i bezpłciowa), Toyota FJ Cruiser (tania nie jest), Dodge Nitro (super wygląd, bardzo wysoko na mojej liście życzeń), Jeep Cherokee (zbyt popularny na polskich drogach), Nissan Juke (ciasne wnętrze)... To modele, które zapadły mi w pamięci. Ale było ich więcej (Chevrolet HHR, Chrysler PT Cruiser, Dodge Journey, itp.).





























Były jeszcze i modele typowo terenowe. Jeep Wrangler, Mercedes Gelandewagen, Nissan Partol, nawet Land Rover Defender... Największy problem to brak możliwości "spięcia" na stałe (aby jeździć szybko "po czarnym") napędu 4x4.











Wszystkie powyższe modele, to ciekawe samochody, ale tylko do momentu, jak trafiłem na ogłoszenie Isuzu Vehicross.

Człowiek z Krakowa (którego zresztą kilkanaście miesięcy potem poznałem osobiście) sprzedawał swój egzemplarz. Jeden z 5958 wyprodukowanych na całym świecie. Tak, tak - 5958 egzemplarzy! To mniej więcej trzy dniówki w fabryce Fiata w Tychach. A tutaj to była cała produkcja. Powód? Ceramiczne elementy, w których wykonywano odlewy elementów karoserii (szczegóły - kliknij w ten link).

Nawiązałem kontakt, ale samochodu kupić nie mogłem. Musiałem - ze względów organizacyjno-finansowych - poczekać kilkanaście miesięcy. A problem w tym, że na ogłoszenie sprzedaży Vehicrossa trudno trafić. Model z Krakowa w międzyczasie się sprzedał.

Na całe szczęście pojawił się inny egzemplarz. W maju 2014 trafiłem na ogłoszenie (jedyny wtedy w Polsce!, teraz - w lipcu 2014 - nie ma ani jednej sztuki), znów nawiązałem kontakt ze sprzedawcą i po dwóch miesiącach "negocjacji" stałem się posiadaczem tego cuda. Bo jak inaczej nazwać samochód, który ma 14 lat, a wygląda jakby był dopiero prototypem na lata 2020-2025.

Jeżeli ktoś zechce mnie zapytać, dlaczego kupiłem ten samochód. Odpowiadam - poza technicznymi argumentami (4x4, dynamiczny i piekielnie mocny silnik, itp.) - bo ma duszę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz